“Chamowo” Mirona Białoszewskiego, czyli życie na płytowisku lat 70

Miron Białoszewski – polski poeta, pisarz, twórca kultury, który urodził się 30 czerwca 1922 r. w Warszawie i mieszkał tam aż do końca życia tj. 17 czerwca 1983. Jego najbardziej znanym dziełem jest “Pamiętnik z powstania warszawskiego”, ze względu na przynależność do kanonu lektur szkolnych. I właśnie taka była moja pierwsza styczność z jego twórczością, oprócz kilku utworów lirycznych.

Miron Białoszewski na Saskiej Kępie. Źródło: https://tiny.pl/5kq7gngd

Oglądając jakiś czas temu serial dokumentalny pt. BLOK. wytwórstwa TVP, podzielony na odcinki tematyczne poświęcone m.in. muzyce, filmom, architekturze, czy też literaturze, zetknąłem się właśnie w tym ostatnim odcinku z twórczością Mirona Białoszewskiego dotyczącą życia w blokowisku/płytowisku (moje określenie które lubię i wolę). Konkretnie dotyczyło to książki “Chamowo”, gdzie autor opisuje swoje życie w ogromnym wieżowcu na Saskiej Kępie. Jako fan tej tematyki, postanowiłem kupić i przeczytać to dzieło.

Przez wiele lat po wojnie (1958-1975), Miron Białoszewski, mieszkał pod adresem pl. Dąbrowskiego 7/13, a więc w ścisłym centrum stolicy. Dodajmy, że mieszkanie artysty znajdowało się w niskim, kameralnym bloku. Mieszkał tam ze swoim partnerem życiowym – Leszkiem Solińskim, który był malarzem. Leszek, otrzymał przydział na mieszkanie w wyżej wspomnianym bloku, który znajdował się przy ulicy Lizbońskiej 2. Aby móc zatrzymać ów przydział, który mógł przepaść w przypadku niezameldowania lokatora w mieszkaniu (taka była polityka mieszkaniowa w PRL), Miron zdecydował się zamieszkać w mieszkaniu swojego partnera.

Miron Białoszewski przed swoim blokiem. Źródło: https://tiny.pl/dm15bm_9.

Odległość jaka dzieliła oba adresy, oraz wyprowadzka z dotychczasowego centrum życia społecznego (oraz centrum miasta), nie spowodowała radości u samego Mirona oraz jego kręgu przyjaciół. Jednakże zdecydował się na to, ze względu na właśnie możliwość przepadku tego mieszkania. W roku 1976 zamieszkał w nowym lokum na Saskiej Kępie, gdzie napisał dziennik ze swoich przeżyć w tym miejscu.

Tytułowe “Chamowo”, jak się można domyślić dotyczy właśnie nowego miejsca zamieszkania, skupiska nowych wieżowców-mrówkowców, wybudowanych wśród dotychczasowej kameralnej zabudowy willowej Saskiej Kępy. Bloki były zasiedlane lokatorami z różnych kręgów społecznych od naukowców po ludzi z niższych sfer społecznych – cecha charakterystyczna budownictwa w PRL, w którym realizowano idee równości społecznej. Obecność również “marginesu” wpłynęła na obraz nowego sąsiedztwa mieszkańców Saskiej Kępy, którzy to właśnie nazwali okolice nowego mieszkania Mirona Białoszewskiego “Chamowem”. Autor postanowił zapożyczyć tę nazwę do swojego dzieła.

Wysoki na 11 pięter i długi aż na 8 klatek blok stał się nowym miejscem życiowym pisarza. Zamieszkał na 9 piętrze z którego miał widok na:

“Bezludnie. Z okna też nic. Nuda. Jałowo. Wsiowato. Tadzio powiedział, że tu taki widok jak za szwedzkich czasów. Miasto się kończy, łąki”

Położenie akcji powieści i bloku Mirona. Źródło: Google Maps.

Wszystkie klatki bloku, zostały połączone korytarzem, na ostatnim piętrze. Miało to na celu umożliwić skorzystania z windy w sąsiedniej klatce i przedostania się do swojej, w przypadku awarii windy. Korytarz ten stał się bohaterem wielu scen książki i autentycznym miejscem spacerów Mirona, gdy tylko go odkrył:

“Chodzenia podłużne po korytarzu na 11 piętrze. Chodzenia okrągłe, młynowe po pokoju. Wkoło, wkoło, nachodzące przedmioty w nagłych powiększeniach, zakrętach, nawracaniach. […] Dopiero po iluś krążeniach trans kołowania. Diabelski młyn na poziomo.”

Miron, jako osoba wrażliwa, w tym na bodźce zewnętrzne, szybko doświadczyła słabej akustyki wielkiego bloku:

“Jednak to akustyczny dom. Słychać nie tylko górę. Ale i innych ludzi. Z boku czy pod podłogą. Przez cztery tygodnie nie było słychać, a teraz pewnie wrócili z letnisk. Gadania od dwóch dni. Szczególnie słychać jedną rodzinę: baby i dzieci. Rano opowiadają sobie, po południu opowiadają. Radio czy telewizję słychać niedużo. Wczoraj było trochę piosenek, sporo stukań gdzieś tam i na schodach. Imieniny ze śpiewaniem Sto lat” 

Blok w 2011 roku, jeszcze przed termomodernizacją. Źródło: Google Maps.

Mieszkając praktycznie całe życie w kameralnej zabudowie, oraz ze względu na swój charakter był strasznie wyczulony w tej kwestii. Podczas lektury “Chamowa” jesteśmy świadkiem m.in. tego, jak autor wędruje w nocy po klatce schodowej, przykłada ucho do drzwi różnych mieszkań, aby dowiedzieć się, skąd dokładnie dochodzą różne dźwięki. To właśnie z opisu tego zachowania, które zostało ukazane w serialu BLOK., zapragnąłem zapoznać się z twórczością Białoszewskiego.

To nie jedyne sceny zachowań autora w stosunku do hałasów życia blokowego, gdzie indziej obserwujemy, jak wali kijem od szczotki w sufit, aby “uciszyć” swoich sąsiadów z góry:

“Trochę się zdrzemnąłem, a tu stukanie. Łapię za szczotkę, walę w sufit. Nie pomaga. Kładę się. Znów mnie budzą stukania. […] a to będzie heca, jeżeli tam nade mną dorabiają sobie klepaniem butów. Wreszcie lecę sprawdzać.”

Innymi przykładami wyczulenia na dźwięki są:

„Baba nade mną warczy chyba odkurzaczem. Samoloty warczą” czy też: „Od dwóch dni kucie, czasem piłowanie. Ale nie z góry. Zza ściany”

Takich opisów różnych sytuacji w “Chamowie” jest mnóstwo, generalnie ciągle widać, że Mironowi życie w nowych okolicznościach nie odpowiada i strasznie męczy się na Lizbońskiej 2. Oprócz badania życia we własnym bloku, autor jest obserwatorem życia w sąsiedztwie, co widzimy np. w takich opisach:

“Patrzyłem na dom naprzeciwko. Ukosem, więc z dwóch stron jedenaście kondygnacji z życiami. W różnych skrótach. Jak oglądanie sceny z wszystkich naraz miejsc.”

“W innym dziesięciopiętrowcu młody mąż w majtkach chodzi, uczy się. Wchodzi w majtkach młoda żona. Mąż siada, dalej czyta. O ileś mieszkań obok i niżej zakręciła się tanecznie dziewucha, puszcza płyty. Bitowe, bo podryguje […]. Na dziewiątym naprzeciwko idzie film. Szybkie zmiany postaci i gęby na planie. Pstryk – chłop. Pstryk – baba.”

Wśród obserwacji przebija się ciągle widzimy tęsknotę za starym lokum:

“W nocy prawie nikt nie chodzi moimi uliczkami. I znów tęsknię za widokiem ze starego balkonu. Zawsze coś było. Dziesięciopiętrowce naprzeciwko zamknięte, niewidoczne, pozasłaniane, nabite bez wdzięku, klitkowo-tajemnicze. Odwrotność Alhambry.”

Autor na “Chamowie”. Źródło: https://tiny.pl/dm15bm_9

Miron funkcjonuje w swoim własnym rytmie. Można go określić jako “nocnego marka”, w dzień raczej śpi, a w nocy żyje. Je posiłki w środku niej, wędruje po bloku:

“Zasłony za bardzo przepuszczają światło. Biorę łemkowską kapę w pasy, staję na stoliku, umocowuję, siedzi. Na drugie okno narzuta w kratę. Teraz dobrze oddzielone od światła. Próbuję się położyć.”

“Folklor” właściwy nazwie nadanej osiedlu przez starych mieszkańców Saskiej Kępy autor ukazuje w swoich zapiskach dotyczących zachowania lokatorów:

“– Dlaczego panowie wysypujecie śmiecie za okno?
– Może tam się i co posypało.
– Wysypał pan z szufli.”

“Akurat za któregoś ciemka stałem w oknie, kiedy zobaczyłem, ukosem nade mną, nagłą męską głowę w świetle, cofnięcie, coś się posypało. Sąsiad myślał, że wszystko obliczył. Nie przypuszczał, że jednak ma świadka”

Blok już po termomodernizacji i zmianie malowania. Źródło: https://tiny.pl/fpxg086f.

Oprócz zaśmiecania okolicy śmieciami, możemy także zaobserwować brak więzi z dużym bloku, gdzie sąsiedzi nie witają się ze sobą:

“Przechodziła sąsiadka, ta cesarzowa Teodora z dwojgiem dzieci. Nie spojrzała. Ja
– Dzień dobry.
Ona zza dziecka, które przechodziło
– Dzień dobry.”

Podczas lektury książki, widzimy, że Miron Białoszewski ciągle myślami wracał do swojego mieszkania w centrum Warszawy, myśli o swoim partnerze, którego w książce tytułuje Le., o swoich znajomych, co robiłby aktualnie mieszkając tam, a nie na “Chamowie”. W momentach przelania czary goryczy:

“Zachciało mi się znów w świat. Dalej od tej prowincji, pakującej się kilometrami aż na dziewiąte piętro”.

“i pojechałem w ciepłą księżycową noc koloru zielonoprzymglonego na plac Dąbrowskiego.”

“Przespałem się i poczułem się nieco lepiej. Pojechałem na plac Dąbrowskiego na leżenie.”

Miron od nadmiaru bodźców życia w mrówkowcu oraz poczucia wyobcowania, oprócz wycieczek na “stare śmieci”, ratował się spacerami po okolicy, np. do parku Skaryszewskiego, co przynosiło mu ukojenie:

“poszliśmy na spacer przez Saską Kępę do parku Skaryszewskiego. W parku Skaryszewskim, jak zawsze, ani żywego ducha. A wspaniale.”

Nie uważam się za osobę dobrą w recenzowaniu, czy też opisywaniu dzieł literackich, dlatego na tym opisie zakończę. Książka opisuje pierwszy rok życia Mirona na “Chamowie” czyli lata 1975-1976. Na pewno nie przypadnie każdemu, pełna jest specyficznej maniery pisania i miejscami dziwnych opisów, wtrąceń, ale ja podczas lektury bardzo utożsamiałem się z autorem, potrafiłem wczuć się w jego położenie. Jeżeli zaciekawił was choć trochę mój wpis, polecam zapoznać się z książką Mirona Białoszewskiego. Jako ciekawostkę warto dodać, że cały tekst powieści ukazał się dopiero w roku 2009, w latach PRL były publikowane jedynie fragmenty. Oprócz tego, Miron wydał cały cykl wierszy, poświęcony życiu na płytowisku, o którym napiszę w przyszłości osobny wpis.

Źródła:
zdjęcia tytułowego: https://tiny.pl/frbsm3f7, które przedstawia blok przy ul. Lizbońskiej 2 w latach 90.
Wszystkie cytaty pochodzą oczywiście z książki “Chamowo” Mirona Białoszewskiego, PIW, Warszawa 2016.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *